Chociaż to pierwszy post z walijskiej serii to w tym roku do Walii zdążyliśmy zawitać trzy razy. Angielskie lato nas rozpieszcza jak do tej pory. Ale wiadomo, może one się szybko skończyć. Nauczeni doświadczeniem, wiemy już, żeby łapać każdy promyk słońca w tym zakątku świata tak cierpiącym na deficyt bezchmurnego nieba. Nasz wspólny wolny weekend zdecydowaliśmy spędzić na jakieś walijskiej plaży. Spontanicznie wybraliśmy półwysep Llyn, na którym roi się od pięknych piaszczystych plaż. Dwa dni plażowania.Nudno? Przekonajcie się sami.

Plaża ta jest przedłużeniem plaży Pwllheli, ale za to bardziej kameralna. Jest plażą prywatna należącą do znajdującego się tu holiday parku „Abererch Sands”. Tu też znajduje się główne wejście na plażę. Zaraz przy wjeździe do parku jest niewielki parking samochodowy – bezpłatny. Z udogodnień mamy jedynie sklepik. Aby skorzystać z toalet musimy polegać na gościnności i uprzejmości pracowników parku, którzy dla nas wykazali się wyrozumiałością i nie odmówili. Plaża piaszczysta, przy samym brzegu żwirkowa. Woda jak na angielskie warunki wydawała się niezbyt zimna, być może to zasługa obmywajacego ten fragment wybrzeża prądowi morskiemu gulf stream. Akurat podczas naszego pobytu w wodzie pływało wiele meduz – jedyny minus. Zarówno plaża i woda zaskakująco czyste co wiąże sie z wyróżnieniem tego miejsca błękitna flagą- przyznawana plażą z najwyższym poziomem czystości.

Miejscówkę polecamy zwłaszcza w połączeniu z holiday parkiem, który oferuje pole namiotowe. Dodatkowo jest kryty basen, a w sąsiedztwie znajduje się stacja kolejowa.

Abererch Sands

Pwllheli

Gwynedd

LL53 6PJ

http://abererch-sands.co.uk/

https://www.thebeachguide.co.uk/north-wales/gwynedd/abererch.htm

Dwa w jednym, udało nam się jakimś cudem zarezerwować zaledwie dzień przed przyjazdem nocleg na polu namiotowym Nan-y-big. Na miejscu dowiedzieliśmy się, że nie przyjmują tu ludzi z wpadających wprost z drogi, bez wcześniejszej rezerwacji (kontakt- formulaż/mail/telefon). Aby tu trafić należy się najlepiej posłużyć GPSem, gdyż droga dojazdowa wogóle nie jest oznakowana. No coż, pole znajduje się w pięknym miejscu, na brzegu klifu, a z namiotu mamy piękny panoramiczny widok na morze. Dlatego też znajduje się w 20 najlepszych nadmorskich pól namiotowych w Wielkiej Brytanii! I do tego cała reszta udogodnień jest rewelacyjna, oprócz braku zasięgu i wi-fi. Z klifu bezpośrednio prowadzi ścieżka do wyjątkowej plaży Porth Ceiriad, nad którą opiekę sprawuje National Trust. Spędzamy tam  beztroski wieczór. 

Cilan, Abedrsoch,

Pwllheli,

Gwynedd

LL53 7DB

https://coolcamping.com/campsites/uk/wales/north-wales/gwynedd/1839-nant-y-big?utm_source=guardian&utm_campaign=guardian_cc_coast

https://www.theguardian.com/travel/2018/may/26/20-best-coastal-seaside-campsites-uk-britain-england-scotland-wales#img-15

https://www.nationaltrust.org.uk/features/porth-ceiriad?awc=3795_1530647957_c15173d8154ebbda9d0a0da995acf366&campid=Affiliates_Central_Mem_AWIN_Standard&aff=78888

Zdecydowaliśmy się na poranny trekking wzdłuż brzegu morza.Samochód zostawiamy na parkingu National Trust. 4,5 funta za cały dzień. Z parkingu znajdującego się na klifie mamy przepiękny widok na zatoczkę  z zacumowanymi łodziami rybackimi. A po lewej stronie doskonale wkomponowały sie miedzy klif a brzeg morza domostwa wioski rybackiej. Miejsce to ma bogata historię, w XVIII wieku planowano z tego miejsca stworzyć główny port łączący trasę między Londynem i Dublinem. W XIX wieku rozwinął się tu mocno przemysł stoczniowy i rybołówstwo. A cofając się do dalekiej przeszłości natrafimy na ślady fortu z epoki żelaza.

Opuszczamy parking schodami znajdującymi się po prawej stronie, bo po chwili dreptać już plażą, gdzie akurat odbywa się wodowanie niewielkiego jachtu. Na plaży stoją zaparkowane jeepy i traktory z przyczepami, czekające na powrót wcześniej zwodowanych łodzi. Wraz z nami spacerują tu posiadacze czworonogów, a ich pupile radośnie gonią za piłeczkami wprost do wody. Zdecydowanie plaża należy do tych przyjaznych psom. Nad głowami ciągle przelatują nam jaskółki oknówki, które upodobały sobie to miejsce na zakładanie gniazd w miękkich ścianach klifów otaczających zatokę. Gdy mijamy pierwsze zabudowania robimy sobie mała przerwe na piaszczystej plaży. Dalej można wstąpić do pubu The Ty Coch, który istnieje tu od zawsze. Pijąc piwo na ławeczce w ogórdku piwnym możemy delektować sie  nie tylko trunkiem a także pięknym widokiem. My idziemy dalej, wchodzimy w ukryta między ostatnimi domami ścieżkę w murze. Dalej trasa prowadzi samym brzegiem skał. Mijamy kolejną niewielką plażę, zaraz obok stacji ratownictwa morskiego. Za nią znajduje się punkt widokowy i rozpoczyna pole golfowe. Powinniśmy iść drogą prowadzącą przez pole golfowe, ale decydujemy się iść dalej wzdłuż szlaku oznakowanego żółtymi strzałkami -public path. Mijamy punt obserwacyjny i spowrotem ścieżka pomiędzy dołkami golfowymi trafiamy na drogę, która łączy się z naszym parkingiem.

 

 

To tu znaleźliśmy, mimo że tego się nie spodziewaliśmy najbardziej spokojna i najmniej zatłoczoną plażę. Plaża piaszczysta, choć wejście do morza i brzeg usłany kamieniami. Przydają się buty do pływania. Przy tak upalnej i słonecznej niedzieli, w centrum dość dużej miejscowości (turystycznej) spodziewaliśmy się tłumów, ale sie rozczarowaliśmy, bo ich nie spotkalismy. Oprócz nas było jeszcze kilkanaście osób, tak że nikt nikomu nie przeszkadzał. Mieliśmy szeroki pas plaży tylko dla nas. Parking płatny znajduję sie wzdłuż promenady- 1funt do 4 godzin parkowania, powyżej 4 godzin- tylko 2 funty. Po środku promenady jedyna otwarta toaleta publiczna. Dodatkowych udogodnień brak, dlatego wybierając się na tą plażę proponujemy zaopatrzyć się we własny prowiant. My pokusiliśmy się o zrobienie nawet grilla;)