Zagubieni w Wenecji – część I

Do Wenecji docieramy pierwszego dnia wieczorem, po zachodzie słońca. Robi się szybko ciemno. 
Jesteśmy zauroczeni jej klimatem, szybko trafiamy na ścieżkę prowadzącą wzdłuż jednego z miliona kanałów, a przy nim wyrasta nam grupka rozbawionych ludzi.Coś się dzieje, jest impreza. Przy malutkiej knajpce wystawiony jest mały stolik z dwoma baniakami wina i talerzami pełnymi przekąsek- zakąsek. . Miła pani z obsługi upewnia się tylko czy chcemy rosso czy bianco i dostajemy swojskie wino do plastikowego kubeczka. Idziemy błądzić dalej.
Wędrujemy labiryntem wąskich, ciemnych uliczek, czasem opustoszałych i cichych, a czasem wpadamy do nurtu zagubionych tak jak my turystów, przemieszczających się w nieokreślonym kierunku. Trafiamy do słynnego mostu Rialto– oczywiście jak na nasze szczęście przypadło- szczelnie otulonego rusztowaniami i olbrzymimi reklamami, będącymi zapewne sponsorami przeprowadzanej właśnie renowacji. Na deptaku przy moście znajduje się mnóstow restauracji ze stolikami poustawianymi zaraz przy brzegu kanału i zacumowanymi do niego w długim szeregu gondolami. Romantyzm wręcz wylewa sie z każdej takiej restauracji. 
Zaglądamy na plac Campo San Giacomo di Rialto to kolejne miejsce tętniące życiem i muzyką, gdzie można napić się drinka na świeżym powietrzu w sobotnią noc.
poniżej trochę zdjęć nocnej strony Wenecji

Do Wenecji docieramy pierwszego dnia wieczorem, po zachodzie słońca. Robi się szybko ciemno.  Jesteśmy zauroczeni jej klimatem, szybko trafiamy na ścieżkę prowadzącą wzdłuż jednego z miliona kanałów, a przy nim wyrasta nam grupka rozbawionych ludzi.Coś się dzieje, jest impreza. Przy malutkiej knajpce wystawiony jest mały stolik z dwoma baniakami wina…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *